Bangladesz chce mnie wykonczyc i bardzo dobzre to mu wychodzi. Calonocna goraczka nie ustapila wraz ze wschodem slonca. W miescie rozeszla sie nowina, ze biali urzeduja w hotelu, wiec do zabawy dolaczyla sie biegunka. Rewelacja :( Zamiast morfiny aplikuje sobie ulubiony indyjski kanal STAR MOVIES na przemian z HBO. Wczoraj ogladalem GLADIATORA :]
Dzis wyszedlem z Marta, aby sprobowac cos zjesc. Lokal namierzylismy juz dzien wczesniej: FAST FOOD & SWEETS. Tak... ale dopiero teraz maja zrobic menu po angielsku. Hitem dzisiejszego dnia bylo gotowanie jajka w mikrofalowce - w szklace z woda :] Ostrzegalem ich, ale nie zroumieli... Po minucie juz zrozumieli jak wycierali kuchenke po wybuchu jajka. Oj Bengale, Bengale :]