Przejscie graniczne - wg wizy wklejonej do paszportu zwie sie - BELAHIYA. Stad czekala nas nocna podroz lokalbusem do POKHARY. Oczywiscie troszke zamieszania z jakims upierdliwym "organizatorem autobusowym", wpakowanie plecakow na dach i w droge - okolo 10h niecale 200km...
Praktycznie po kilkunastu minutach wjechalismy w gory. Siadzialem przy oknie i widzialem - mimo nocy - co mijalismy, czasem kilkanasie cm od kol autobusu. Ciezko to opisac, powaznie. Typowa kreta gorska droga, ale bez murkow, band, jakichkolwiek zabezpieczen, czasem oberwana. Na blogu Karoliny znajdziecie fotke podobnej trasy w Pakistanie o ile pamietam, i busa ktory nie wyrobil... Przez kilkanascie minut zerkalem przez otwarte okno wytezajac wzrok, aby dostrzc jedynie nocne rysy stromych zboczy gorskich z tarasami uprawnymi, znanymi dotychczas jedynie ze zdjec w albumach. Co chwile jednak spogladalem w dol. Nie wiem, czy to odwaga jechac takim busem, czy glupota. 0% twojego losu zalezy od ciebie, 33% od matki natury, czy nie zechce zagrac w kregle akurat twoim busem, 33% od doswiadczenia [ktore raczej nazwalbym zgubna rutyna] i kondycji kierowcy, kolejne 33% to sprawnosc techniczna busa [uhm!~!]. 1% pozostawiam szczesciu, nie wiecej! Dlugo nie wytrzymalem, poddalem sie i zasunalem okno, ktore odbijajac swiatlo z wewnatrz busa, odcielo mnie od tego zachwycajaco-spinajacego widoku.
To nie bylo jak zerkniecie smierci w oczy - to bylo jak jazda z nia na kolanach przez kilka godzin. POLECAM/ODRADZAM*
*niepotrzebne skreslic
Obudzilem sie juz w dolinie. ZYJE ;] Wstep do Himalajow przeszedlem pod oslona nocy, tak wiec Nepal niesmialo zdradzal, co dla nas przygotowal.
Okolo w nocy zakwaterowalismy sie w hotelu, w ktorym zostaniemy prawdopodobnie przez trzy noce.
1$ - 76 rupii nepalskich
Bus z granicy do POKHARY: 300 rupii nep.
Pokoj w hotelu: 400 rupii nep. [z lazienka]