Dzielac drewniana lodz, napedzana strasznie glosnym odpalanym na korbe dieslem, pomiedzy szesc osob [my, wloska i rumunsko-izraelska para] oraz dwoch czlownkow "zalogi" poplynelismy ok 1,5h na polnoc ku malenkiej wysepce otoczonej rafa koralowa.
Mimo lipnego sprzetu [maska byla bez-szczelna i pozwala slonej wodzie zalewacmi oczy], zatopionej, ale wylowionej przez wprawniejszego plywaka, jednej fajce i asekuracji jednej poduszki, skosztowalismy dzis podgladania morskiego zycia tuz spod powierzchni wody :] Wrazenia pierwszorzedne, zaliczone kilka kolorowych rybek - jak na pierwsze snurkowanie na rafie - bardzo satysfakcjonujaco.
Wracajac nasza zaloga zatrzymala sie na podejrzanej wyspie - pochodzili troche, pozbierali drewna [?], przyplyneli inni lokalni - bawili sie martwym nietoperzem.. nie wiem o co chodzilo i nikt sie nie dowiedzial. Do resortu wrocilismy o zmierzchu.
Koszt lodzi: 2800Rs - dzielone na liczbe osob na pokladzie [max 8-9 os.]. Dosc drogo..
Maska, fajka i pletwy: 50Rs za wypozyczenie dla 1os/dzien