Pociag sie nie spoznil. 22-godzinna podroz zakonczona sukcesem. Nie odbylo sie bez ekscesow z konduktorem, ktory okazal sie zwyklym chamem, nie chcac przydzielic nam drugiego miejsca [jeden bilet mielismy z "listy oczekujacej"]. Czesc nocy w pociagu spedzilismy w dwojke na jedej kuszetce.
Ze stacji Chennai Egmore podmiejskim pociagiem w potwornym scisku dojechalismy na lotnisko. Plus wylanego potu to zaoszczedzone ok. 300RS na taksowke z dworca na lotnisko. Bilet na ten pociag kosztowal 6RS/os., a nawet mozna bylo jechac "na gape".
Ze spokojem juz czekalismy na samolot do Kolombo :]