Pare kilometrow riksza przez granice i na pociag...
.. po drodze walka z "mafia".
Rikszarz wiozacy nas na dworzec chcial nas wyslac do "agencji", mowiac ze na dworcu ciezko o bilety. Odmowilismy i twardo: NA DWORZEC PROSZE !! Przed dworcem kolejne cwaniaki, a nasz rikszarz juz im cos wykrzykuje, pewnie "NIE DAJA SIE WKRECIC, IDZ DO KASY, ABYM IM NIE SPRZEDALI ". No i pan kasjer cos marudzi, ze w sekcji sypialnej wolnych miejsc brak. Tomek idzie skarzyc sie do jakiegos okienka, ktore wydawalo sie byc kierowniczym stanowiskiem. Pan polecil mi kupic standardowy bilet, a w pociagu u konduktora zrobic doplata do sypialnego. Mafia odeszla zniesmaczona :] W pociagu konduktor zarzadal po 300Rs/os. doplaty. Powiedzialem mu co mysle o takim traktowaniu turystow, nazmyslalem, ze ciagle "biali" musze cos placic EXTRA [w sumie nie klamalem, troszke o sobie pododawalem]. Raczej zrozumial, wypisal blankiet na doplate 270Rs za dwie osoby, ale powiedzial, ze jak mi sie nie podoba, to nie musze sie decydowac [caly jeden wagon maja przeznaczony na takie odsprzedawanie, choc lokalni siadaja tam z czasem bez doplat], wiec chamstwa nie zapomnial. Dostal 500, chcialem sie juz polozyc po calej nocy w tym autokarze.. Ciezko obejsc ta mafie :(
Na granicy spotkalismy fajna parke - chlopak z Francji i dziewczyna z Japonii. Tez mieli ten klopot z biletami. Spotykalismy ich jeszcze pare razy pozniej, jak to bywa na swiecie :]
No i po raz pierwszy widzialem tak zaladowane pociagi, ze czesc pasazerow podrozuje na dachu. Ciekawe, czy tam konduktor tez chodzi :] Planuje to sprawdzic jeszcze, ale na krotszej trasie :]
Bilet Raxaul-Kalkuta 141Rs/os. [indyjskie juz]
- doplata za osobe, z klasy gdzie kazdy siedzi sobie na glowie, do standardowego wagonu "sleepers" [nie mylcie z naszymi kuszetkami - sleepers to jest tu tez tania klasa, tylko mozna lezec] powinna wyniesc ok. 150 Rs/os.