Odlot naszego samolotu do Kalkuty zaplanowany byl na 11:50. Korzystajac z kilku wolnych godzin, zwiedzilismy CELLULAR JAIL, ktory dzis byl juz otwarty. Za 5Rs [tyle powinny kosztowac bilety wstepu do kazdego obiektu - brak rozgraniczen na Hindusow i obcokrajowcow] +10Rs za aparat fot. zobaczylismy wiezienie zbudowane przez brytyjczykow - dzis miejsce pamieci represji wobec obywateli Indii. Obecnie istnieja trzy z pierwotnych siedmiu poteznych skrzydel wiezienia, ktore liczylo prawie 700 cel. Ciekawe miejsce - POLECAM!!
Po poludniu zaliczylismy pierwszy odwolany lot w zyciu :] Czeka nas przymusowy nocleg w Port Blair [na nasz koszt..tanie linie..].
Wracamy do tego samego hotelu i znow otrzymujemy ten sam pokoj, w ktorym popsul sie wiatrak. Tym razem Marta odkrywa gniazda robakow w mataracu [chyba z czasow swietnosci Cellular Jail] i dostajemy nowy pokoj [z wyzszym standardem:]. Niewiele korzystamy z tego przybytku i kladziemy sie spac. Mamy leciec jutro o 7 rano - o ile ulewy i wieza kontroli lotow nam na to pozwola :]