7:20 rano, czyli zgodnie z rozkladem pociag przywiozl nas do Puri. Zamledowalismy sie w tym samym hotelu, co dziewczyny dwa dni wczesniej - HOTEL DERBY. Tak, jak obiecalem, jesli goraczka znow sie pojawi, to jade do szpitala. Pojechalem.
Kilkanascie minut zajelo mi znalezienia pola START na planszy gry SZPITAL. Za 1 rupie wykupilem ticket, ktory byl jednoczesnie recepta. Moj bilet trafil w rece dwoch biurokratow, ktorzy wpisali mnie do ksiegi. W nastepnej kolejnosci papierek powedrowal na druga strone stolu - do Pana Doktora. Lekarz, otoczony tlumem, niczym Feel podpisujacy swoje plyty Empiku, wywolywal pacjentow po nazwisku. W ciezszych przypadkach uzywal stetoskopu, oraz aluminiowej latarki, jak pamietam mial moj dziadek, swiecacej zolta zaroweczka, ssaca resztki elektrolitow z baterii R20. Przebieg badania: sniadasz na taborecie, zanim skonczysz pierwsze zdanie, pan doktor wypisuje juz recepte. Wg mnie to byl lekarz"pierwszego kontaktu" - znal sie na wszytkim. Jesli problem pacjenta znajduje sie pod bielizna, to pacjent zdejmowal majtki, a jesli obiektem badania bylo ucho, to pomocna okazywala sie lsniaca latarka. A tlum dokola stoi i patrzy.
Matka z mdlejacym dzieckiem na rekach przyjeta zostala poza kolejnoscia, ale jej diagnoza byla rownia szybka, jak dla mezczyzny z ucietym palcem. Po prostu Dr Quinn!
Moj ticket zapelnil sie piecioma pozycjami i zaleceniem badania krwi. Po wykupieniu ich w aptece, wrocilem do biurokratow. Oprocz papierkowej roboty zajmuja sie oni objasnianiem dawkowania poszczegolnych medykamentow. Pan dr przepisal mi m.in. zastrzyki na malarie... Z opakowania wyczytalem, ze to silny lek i na pewno nie stosowany w pierwszej fazie leczenia tej choroby. A pozatym.. nikt jeszcze u mnie malarii nie stwierdzil! Klasyczne indjskie machanie glowa zakonczylo moja wizyte w szpitalu. Laboratorium bylo zamkniete, a zastrzyki oddalem do apteki.
Plusem indyjskich aptek jest sprzedaz lekarstw w potrzebnej pacjentowi ilosci. Jesli lekarz przepisze 4szt pigulek, a opakowanie zawiera 12szt, to farmacuta wytnie, tyle ile potrzeba. Dlatego na polkach opakowania sa pognecione, pootwierane itd, co na pierwszy rzut oka nie wyglada zachecajaco. Przy zakupie lekow nalezy sprawdzac date i ekspozycje sklepu w stosunku dzialania promieni slonecznych.
Mialem alternatywe, ktora byl lekarz wzywany przez wlasciciela hotelu. Ze szpitala wracalem nieco zawiedzony.
Tuz przy naszym hotelu dostrzeglismy cos w rodzaju prywatnej przychodni. Swiatelko w tunelu! Zostalem wysluchany przez lekarza, ktory byl juz po godzinach swojej pracy. Pan doktor sprawdzil leki, ktore kupilem w aptece. Przyznal mi racje, ze oddanie zastrzykow bylo slusznym posunieciem. Mam brac antybiotyk i tabletki przeciw goraczce. Powinienem zostackilka dni w miescie i odpoczywac. Ostateczna diagnoze dot. dalszego leczenia dostane jutro, po badaniu krwi - test na malarie..